Jeremy Pelt – jeden z najbardziej wyróżniających się młodych trębaczy w świecie jazzu. Przez pięć lat z rzędu „Downbeat Magazine” i „Jazz Journalist Association” tytułowali go wschodzącą gwiazdą trąbki. Ma na swoim koncie kilkanaście albumów. Materiał, który ukazał się na płycie „Jeremy Pelt: The Artist”, wydanej w 2019 roku, jest swoistą próbą opowiedzenia o rzeźbie poprzez muzykę.
O ile przenikanie się muzyki i malarstwa ma swoje przykłady w jazzie, m.in. „Degas Suite” Duke'a Ellingtona oraz „Romare Bearden Revealed” Branforda Marsalisa, o tyle Jeremy Pelt zdaje się być pierwszym
artystą jazzowym inspirującym się rzeźbą. Pierwszych pięć utworów na albumie „Jeremy Pelt: The Artist” to „The Rodin Suite” – utwór kompozytorski inspirowany
twórczością francuskiego rzeźbiarza Auguste'a Rodina.
„The Artist” to
płyta nastrojowa, wyważona. Z jednej strony jej
brzmienie jest bogate, z drugiej –
pojawia się tutaj przestrzeń, cisza i oddech. Jakub Sokołowski po ukazaniu się tej płyty napisał: „Jeremy Pelt posiada naturalną zdolność do prowadzenia wciągających narracji. Gra śmiało i rześko, swobodnie i lekko. Przyjemnie się go słucha, bo nie przytrafiają mu się zbędne nuty, a swoje ścieżki przemierza zawsze pewnie i bez strachu. Mimo że »The Artist« różni się od wielu jego poprzednich nagrań, to zachowuje podstawy swojego stylu” (
jazzsoul.pl).
Jeremy Pelt po ukończeniu Berklee College of Music w 1998 roku zamieszkał w Nowym Jorku i dołączył do Mingus Big Band.
Szybko zdobył uznanie w nowojorskim środowisku jazzowym, co zaowocowało współpracą m.in. z Ravim Coltranem, Frankiem Fosterem, Jimmym Heathem. Występuje
u boku renomowanych zespołów, takich jak Roy Hargrove Big Band, The Village Vanguard Orchestra i Duke Ellington Big Band.
Koncertował na całym świecie z różnymi zespołami, występując m.in. na najważniejszych festiwalach jazzowych. Melomanom śledzącym polską scenę jazzową z pewnością nie umknęła uwadze obecność Jeremiego Pelta na płycie „African Lake” Jarka Śmietany i Gary’ego Bartza.