Na przełomie XIX i XX wieku w muzyce polskiej zaistniał dość poważny konflikt ideologiczno-estetyczny. Oto z jednej jego strony stanęli zwolennicy muzyki na wskroś narodowej i patriotycznej. Uważali na przykład, że zbyt długo cierpieliśmy niewolę, nękani rusyfikacją i germanizacją, byśmy teraz, kiedy w oddali świta już jutrzenka swobody, mieli ślepo powielać zachodnie mody, tracąc w ten sposób resztki swojej tożsamości.
Artyści i krytycy zgromadzeni po przeciwnej stronie opowiadali się za twórczością nowoczesną, korespondującą z najnowszymi tendencjami w muzyce europejskiej. W obozie narodowo-patriotycznym byli m.in.: Zygmunt Noskowski, Stanisław Niewiadomski i Aleksander Poliński (krytyk). Ich przeciwnicy to kompozytorzy zgromadzeni wokół idei muzyki nowej, a ściślej założyciele Spółki Nakładowej Młodych Kompozytorów Polskich (działającej, o zgrozo!, w Berlinie): Grzegorz Fitelberg, Apolinary Szeluto, Karol Szymanowski, Ludomir Różycki oraz Mieczysław Karłowicz, sympatyzujący z grupą, chociaż nigdy oficjalnie do niej nie należał. Młodopolanie zmagali się z przekonaniem, że – jak ujął to muzykolog Adolf Chybiński – „co nie jest proste, to nie jest polskie”. W tych czasach spory zdawały się zacięte, a problemy nierozwiązywalne. Dziś natomiast wydaje się, że i jedni, i drudzy prezentowali stanowiska wzajemnie się uzupełniające. Oto zwolennicy sztuki patriotyczno-narodowej pragnęli promocji na Zachodzie muzyki z jej polskim kolorytem, pokolenie Młodej Polski zaś – jak zauważa Magdalena Dziadek (Polska krytyka muzyczna w latach 1890-1914, Katowice 2002) – „promowało wizję twórczości, która w swoim kraju reprezentuje Europę, zachowując jednocześnie własne, odrębne oblicze stylistyczne”.
W programie koncertu usłyszymy utwory młodopolan. O ile jednak Uwerturę koncertową Karola Szymanowskiego w istocie można uznać za świadectwo zapatrzenia w świat muzyki Ryszarda Straussa, to w Koncercie skrzypcowym nr 1 kompozytor przemawia już swoim głosem. Skrzypce Szymanowskiego rysują tu jakiś magiczny, fantastyczny świat, a muzyka ostatecznie wyrywa się z ram systemu dur-moll.
Partię skrzypiec wykona gwiazda światowej wiolinistyki Arabella Steinbacher, której grę recenzent „New York Times’a” określił jako „równowagę między lirycznością a gorącym żarem, do atutów artystki należy perfekcyjna technika i przepiękna gama brzmień”. Na marginesie warto zauważyć, że światowa kariera Steinbacher to jeszcze jeden dowód, że oprócz talentu i pracowitości na drodze do powodzenia kluczowy może być łut szczęścia. Do najważniejszego występu artystki doszło bowiem w roku 2004 w Paryżu, kiedy poproszono ją o zastąpienie chorego muzyka i wykonanie koncertu skrzypcowego Beethovena pod batutą sir Neville'a Marrinera.
Koncert zostanie zwieńczony wielkim dziełem programowym patrona szczecińskiej filharmonii Mieczysława Karłowicza. Programowość w tym utworze oznacza próbę przełożenia treści poetyckich i filozoficznych na język dźwięków. Każda część została przez kompozytora opatrzona literackim opisem, opublikowanym w 1903 roku w „Słowie Polskim”. Główne wątki tego opisu to: w części I – żal i smutek oraz dylematy omdlałej duszy; w drugiej – obraz jednostki zmęczonej walką i śniącej o wyzwoleniu; w trzeciej – szarość życia i rodzące się pragnienia, np. wyśnionej kobiety, w finale pojawia się muzyczna wizja odrodzenia.
Dziś artystyczne spory pomiędzy obozem patriotycznym i grupą młodopolan, charakterystyczne dla początku XX wieku, są już melodią przeszłości, a pewne jest tylko to, że „nic, co polskie, nie jest proste”.
------------------------------
dr Mikołaj Rykowski
Muzykolog i dyplomowany klarnecista, związany z Katedrą Teorii Muzyki na Akademii Muzycznej im. I. J. Paderewskiego w Poznaniu. Autor książki i licznych artykułów poświęconych fenomenowi Harmoniemusik – XVIII-wiecznej praktyce zespołów instrumentów dętych. Współautor scenariuszy "Speaking concerts" i autor słownych wprowadzeń do koncertów filharmonicznych w Szczecinie, Poznaniu, Bydgoszczy i Łodzi.