Felix Mendelssohn-Bartholdy (1809-1847), kompozytor niemiecki, który przeszedł do historii nie tylko jako twórca wielkich symfonii, dzieł kameralnych i nieśmiertelnego marsza weselnego, ale także jako prekursor muzycznego historyzmu. To on bowiem zadyrygował Pasją według św. Mateusza w Berlinie (1829), dając początek wskrzeszeniu muzyki Bacha.
Trzeba bowiem pamiętać, że do jego czasów nie wykonywano muzyki dawnej. Przywrócenie kulturze niemieckiej Bacha (w konsekwencji także Händla) pomogło na nowo zdefiniować narodową tożsamość Niemców, która nieco ucierpiała w wojnach napoleońskich (sztandar rewolucji powiewał nawet pod Bramą Brandenburską). Na tym jednak nie koniec zasług narodowych Mendelssohna. Oto przed rokiem 1840 Lipsk zwrócił się do kompozytora z prośbą o skomponowanie utworu na obchody 400-lecia wynalezienia druku przez Gutenberga. Muzyka miała symbolizować zwycięstwo światła nad siłami ciemności. Postać Gutenberga zajmowała bowiem (i zajmuje) specjalne miejsce w kulturze niemieckiej. Powszechnie uważa się, że wszelki rozwój, cywilizacyjny, kulturowy, technologiczny, był możliwy dzięki czcionce słynnego drukarza. Wszak również słynne 95 tez Lutra można było rozpowszechnić dzięki wynalazkowi mogunckiego rzemieślnika. Mendelssohn oczywiście wywiązał się z zamówienia i przygotował premierę.
Kulminacja obchodów nastąpiła 25 czerwca, kiedy odbył się wielki koncert galowy w kościele św. Tomasza – dawnym miejscu pracy J.S. Bacha. Wykonano wówczas Uwerturę radosną Webera, Te Deum Händla oraz symfonię „Lobgesang” – dzieło przeznaczone na dwa soprany, tenor, czterogłosowy chór oraz orkiestrę (i organy). Owa symfonia „reformacyjna” (jak czasem nazywa się dzieło) składa się z trzech części, po których następuje kantata składająca się z dziewięciu ogniw. Podstawą opracowania jest tekst biblijny, przeważnie psalmy. Wykonanie było wielkim sukcesem i rychło symfonia-kantata stała się utworem najczęściej wykonywanym za życia kompozytora.
Z czasem jednak rozgorzała dyskusja, w której doszukiwano się podobieństw symfonii „Lobgesang” i IX Symfonii Beethovena. Krytykowano kompozytora za zbyt dosłowne naśladowanie poprzednika. Warto jednakże obiektywnie zauważyć, że Mendelssohn korzystał nie tylko z tradycji IX Symfonii Beethovena, ale także ze spuścizny Händla i Schuberta. Zresztą nawet jeśli uznać te naśladownictwa czy też zapożyczenia – Beethoven chyba by się nie obraził, chociaż… nigdy nie wiadomo.
------------------------------
dr Mikołaj Rykowski
Muzykolog i dyplomowany klarnecista, związany z Katedrą Teorii Muzyki na Akademii Muzycznej im. I. J. Paderewskiego w Poznaniu. Autor książki i licznych artykułów poświęconych fenomenowi Harmoniemusik – XVIII-wiecznej praktyce zespołów instrumentów dętych. Współautor scenariuszy "Speaking concerts" i autor słownych wprowadzeń do koncertów filharmonicznych w Szczecinie, Poznaniu, Bydgoszczy i Łodzi.